środa, 31 grudnia 2014

Bonus 2

Bonus 2

Może jeszcze kogoś coś obchodzi...
Wiek postaci:
Timoria- 12
Loki- 14

-Ty głupia, mała bezwartościowa zdziro!
Zamknęła oczy i czekała na udeżenie, było jeszcze mocniejsze niż się spodziewała i natychmiast posłało ją na ziemię.
Potem poczuła dwie pary nóg kopiące ją z całej siły, zasłoniła głowę ramionami.
Znowu to samo kopniaki, udeżenia, przekleństwa rzucane pod jej adresem.
Potem coś spadło na nią i rozbiło się na miliony kawałków, kalecząc jej skórę. Ból był okropny.
Nie, nie będzie krzyczeć, nie będzie płakać, nie da im tej satysfakcji.
Znowu coś się rozbiło, tym razem na jej głowie, powoli przestawała czuć i zapadła się w ciemność.

***********************

Obudziła się, od razu przeszył ją ból, leżała na brzuchu, na podłodze z policzkiem przy ziemi. Z trudem używając pokaleczonych rąk i kolan podniosła się, był już ciemno, jej ojca ani brata nigdzie nie było.
Jęcząc z bólu pokuśtykała do łazienki przytrzyując się ściany, spojrzała w lustro.
Tym razem było jeszcze gorzej niż zwykle, tego nie będzie mogla ukryć, prawie cała jej twarz była pokryta siniakami, a w jej prawym policzku utknął mały kawałek szkła,ostrożnie drżącymi palcami wyciągnęła go, do oczu napłynęły jej łzy.
Nie! Nie będzie płakała, przecież właśnie to sobie przysięgła.
Ściągnęła sukienkę przez głowę, wcale nie było lepiej, dzisiaj zupełnie stracili kontrolę.
Odkaszlnęła i splunęła krwią.
Przed oczami znowu zrobiło jej się ciemno potrzebowała pomocy i była tylko jedna osoba, która przychodziła jej do głowy.
*************************

Loki leżał na swoim łużku z książką opartą o brzuch. Był środek nocy, ale mało go to obchodziło, nigdy długo nie spał.
Wtedy usłyszał pukanie do drzwi, wstał. Kto mógł tu przyjść o tej godzinie?
-Loki?
Usłyszał zachrypnięty głos....Timoria?
-Loki, proszę. Potrzebuję twojej pomocy * kaszel *.
Szybko podszedł i zaniepokojony otworzył drzwi.
To co zobaczył go przeraziło. Timoria, miała posiniaczoną, opuchniętą twarz, z jakimiś drobnymi rozcięciami, była ubrana tylko w krótką koszulę nocną, która odsłaniała jej posiniaczone ramiona i nogi, jedna z nich była jakoś dziwnie wygięta, dziewczyna ledwo trzymała się a nogach przytrzymując się ściany przy drzwiach.
Szybko wciągnął ją do środka, zamknął drzwi i doprowadził ją do najbliższego fotela.
-Zostań tu, pójdę po uzdrowicieli...
-Nie.
Spojrzał na nią z zaskoczeniem.
-Musisz..
-Nie mogę. Nie mogą się dowie..
Znowu zczęłą kaszleć przykładając dłoń do ust, kiedy ją odsunęła była na niej krew.
Loki przykląkł przy fotelu i wziął jej twarz w obie dłonie.
-Oddychaj, w porządku, nie pujdę, tylko oddychaj.
Czuł, że zaraz zacznie panikować, nigdy nie był w takiej sytuacji.
Była jego przyjaciółką, jedyną prawdziwą, zależało mu na niej, a teraz cierpiała i to bardzo, ale nie chciała dać sobie pomóc.
A co jeśli ona umże?
Odezwał się grobowy głos w jego głowie.
Nie! Cholera Loki Odynsonie! Teraz nie możesz panikować!
Określmy sytuację, miał tutaj posiniaczoną, pokaleczoną przyjaciółkę z uszkodzoną nogą i najprawdopodobnie jakimś urazem wewnętrznym.
Powinna iść do uzdrowicieli, ale z jakichś powodów nie chciała.
-Timoria, mogę spróbować ci pomóc, ale dopiero niedawno nauczyłem się tego zaklęcia, więc nie wiem, czy zadziała. Jeśli mi się to nie uda, to wybacz, ale będę musiał iść do uzdrowicieli.
Coś powiedziała, ale w koncentracji nad czym innym nie zrozumiał jej słów. Mocno zacisnął powieki i zaczął mówić coś w niezrozumiałym języku.
Otworzył oczy i przyjrzał się jej twarzy, kilka siniaków i rozcięć zniknęło, ale to wciąż było zbyt mało. Powtórzył to samo jeszcze kilka razy, nie za każdym się udawało. Czuł się zmęczony, zaklęcia były wycięczające.
Znowu otworzył usta, ale powstrzymała go kładąc u rękę na ramieniu.
-Wystarczy Loki, dziękuję za pomoc.
Nie rozumiał jak jej głos mógł być taki spokojny, jakby to jej nie przerażało, jakby była do czegoś takiego przyzwyczajona.
Wyglądała o wiele lepiej na jej policzku został jeszcze średniej wielkości siniak, oraz kilka na ramionach i nogach, ale większość jej twarzy wyglądała normalnie, jej noga nie była już nienaturalnie wykrzywiona i przestała kaszleć krwią.
-To co zostało mogę zapudrować, a długie sukienki załatwiają resztę.
Wstała.
-Jeszcze raz dziękuję za pomoc.
Zanim zdążyła nawet zrobić kilku kroków, kiedy złapał ją za przedramię i odwrócił w swoją stronę.
-I naprawdę myślałaś, że teraz tak po prostu pozwoliłbym ci wyjść?
Uśmiechnęła się smutno.
-Szczerze? Nie, ale miałam nadzieję. To mój problem, którym nie powinieneś się martwić.
Pokręcił głową i powiedział z ironią:
-Właśnie przyszłaś tu w stanie prosto z koszmaru i oczekujesz, że nie będę się tym martwił?
-Nie powinieneś, ponieważ to cię nie dotyczy.
Znowu pokręcił głową i lekko popchnął ją zmuszając do powrotnego opadnięcia na fotel.
Sam przyciągnął sobie krzesło sprzed biurka i usiadł naprzeciwko.
-To czy mnie dotyczy czy nie to moja decyzja! A decyduję, że tak jest.
Westchnęła z rezygnacją.
-Mówiłam ci już kiedyś jaki jesteś uparty?
-Nawzajem. A teraz powiesz i w końcu co ci się stało?
Założyła ręce na piersi.
-Wydaje mi się, że nie trudno się domyślić, że mój stan nie był dziełem przypadku.
Posłał jej ponaglające, ostre spojrzenie.
-Proszę, przestań omijać temat i powiedz mi czyim dokładnie było to dziełem?
W myślach już postanowił, ze ktokolwiek to był nie wyjdzie z tego cało.
Przymknęła oczy i pokręciła głową.
-Naprawdę nie chcę cię w to dalej wciągać.
Pochylił się do przodu świdrując ją wzrokiem.
-Wiesz oczywiście, że jestem w stanie siedzieć i wypytywać cię przez następne godziny.
Właściwie, dlaczego nie miałaby mu powiedzieć, dlaczego ich kryła? Bo i tak nie będzie w stanie pomóc. Ale wiedziała, że jeśli w końcu komuś to powie, komuś, komu przynajmniej wydawało się zależeć, to może poczuje się lepiej.
Wzięła głęboki oddech.
-Wie, że jesteś do tego zdolny.
Uniósł jedną brew.
-Więc?
-Polemos i mój ojciec.
Natychmiast wbiła w niego wzrok, czekając na reakcję.
To co usłyszał udeżyło go. Widział, że jej brat i ojciec byli brutalami, ale nigdy nie podejżewałby, że byliby w stanie doprowadzić ją do takiego stanu. Nie podejżewał, że to oni są powodem dla którego często niemal niezauważalnie krzywiła się. Nie wiedział, że to był powód smutku ukrywającego się głęboko w jej zawsze skoncentrowanych, na pozór spokojnych oczach.
-Od jak dawna?
Spuściła wzrok na swoje kolana.
-Od zawsze.
Pamiętał ich pierwsza rozmowa. ,,Jego metody wychowawcze są jeszcze bardziej orygialne”.
Przyciągnął do siebie przyjaciółkę mocno ją obejmując, niezręcznie odwzajemniła uścisk.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Zapytał pełnym przejęcia głosem. Wyplątała się z jego uścisku i odsunęła się patrząc w przestrzeń.
-Nikogo nigdy to nie obchodziło kiedy byłam mała. To całkiem proste, ludzi nie obchodzą nieszczęścia innych, jeśli ich zakończenie nie przyniesie im korzyści.
-Mnie to obchodzi.
Nie wydawało jej się żeby kłamał.
-Dlaczego?
Rozłożył ręce i lekko się uśmiechnął.
-Czy nie od tego są przyjaciele?
Nie rozmawiali o ty często w najbliższym czasie, ale oboje wiedzieli chociaż żadne z nich nie powiedziało tego wtedy na głos, że kiedyś ci dwaj jej za to wszystko zapłacą.
Odwzajemniła uśmiech, czuła się lepiej z myślą, że może w tym samolubnym, snobistycznym świecie są osoby, które naprawdę coś obchodzi, przynajmniej teraz miała jedną.


Notka od autorki:
Timoria nie pojawiła się ostatnimi czasy, więc napisałam to gdy mnie wena naszła.
Jeszcze raz szczęśliwego nowego roku!
Jessica/Chiara

5 komentarzy:

  1. Piękny bonus. Loki taki miły i pomocny. Timoria "torturowana"... serce się kraja.
    Wszystko pięknie opisane.
    Również życzę szczęśliwego Nowego Roku.
    Viv

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny bonus, fajnie sobie poczytać coś takiego. Naprawdę wyszło Ci świetnie.
    Loki... kocham, po prostu. ^^
    Szczęśliwego Nowego Roku :* Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to było bezbrzeżnie słodkie!
    Ta dwójka mnie rozczula... Ten obraz jest tak zupełnie inny od dorosłego Lokiego... Ah.. Rozpłynęłam się. Od razu zapomniałam o wszystkich niedogodnościach związanych z urazami po sylwestrowymi xD Dziękuję!
    Szczęśliwego nowego roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Nominowałam Cię do LBA :)
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu :)
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń