wtorek, 9 grudnia 2014

Bonus


                       Bonus

Witam!

No więc rozdział 9 mam prawie skończony więc postaram się jutro wrzucić go do sieci, a chwilowo naszła mnie taka wena, przez sen, który dzisiaj miałam. Być może będę tak od czasu do czasu wrzucać coś z przeszłości bohaterów, tak czy inaczej mam nadzieję, że wam się spodoba!



1.    Jak Timoria i Loki się poznali.


Timoria wydęła usta i znowu zaczęła w znudzeniu bawić się klamrą, którą wyciągnęła z włosów przed chwilą, pozwalając im spokojnie opaść na ramiona.
Nie spotkało się to z aprobatą jej ojca ani brata, ale nie mogli jej przecież teraz uderzyć, w końcu miała wyglądać ,,ślicznie” czy raczej jak lalka. Rano pokojówka umalowała ją jak lalkę, warstwą makijażu, która z pewnością nie powinna się pojawić na twarzy dziesięciolatki , udało jej się zetrzeć trochę z tego z twarzą, ale wciąż wyglądała jak lalka, tylko bardziej znośnie, potem zmusili ją do założeni tej idiotycznej sukienki, pełnej falbanek, koronek i kokardek. Miała ochotę ją spalić.
Polemos i ojciec też się wystroili, a ten pierwszy nawet się umył. I tak wyglądali źle.
Wszyscy wyglądali głupio.
A to wszystko dlatego, że Odyn Wszechojciec ich zaprosił. Czy naprawdę komuś stałaby się krzywda gdyby ubrała się normalnie?
To była już szósta godzina ich podróży, bez żadnej przerwy i bez żadnych rozmów.
-Po co my tam jedziemy?
Zapytała mając na myśli siebie i Polemosa.
-Żeby zrobić dobre wrażenie.
Powiedział z naciskiem jej ojciec.
-A, tak mamy udawać idealną rodzinkę? Żeby przepadkiem nikt się nie dowiedział, co naprawdę się u nas dzieje za zamkniętymi drzwiami?
-Timoria.
Wycedził ostrzegawczo Polemos, miał czternaście lat a jego jedyną aspiracją było stanie się fotokopią ojca, a jedynym zainteresowaniem wojna.
Ojciec odwrócił się w jej stronę posyłając jej ostrzegawcze spojrzenie.
-Jeśli chociaż ośmielisz się powiedzieć cokolwiek takiego przy…
Spojrzała mu prosto w oczy z nienawiścią jakiej osoba w jej wieku nigdy nie powinna doznać.
-To co!? Znowu rozbijesz okno moją głową!? Spokojnie w Midgardzie uchodziło ci to na sucho! Tu zapewne będzie tak samo!
Złapał ją za włosy i gwałtownie szarpnął jej głową w tył.
-Kiedy tam dojedziemy, będziesz się uśmiechać, będziesz miła dla książąt i grzecznie zagrasz swoją rolę, inaczej pożałujesz. Rozumiesz.
Milczenie, tylko patrzyła mu w oczy z tą samą nienawiścią.
Spoliczkował ją.
-Rozumiesz!?
Mruknęła coś co brzmiało jak tak, wyrwała się i odwróciła się w stronę okna powozu.

                                         *************************

Po kilku godzinach wysiedli z powozu, powitało ich kilku strażników, którzy zaczęli ich prowadzić w stronę złotego pałacu. Polemos ścisnął jej ramię i posłał jej sztuczny uśmiech.
-Spokojnie Ti. Makijaż ci się nie rozmył.
Strząsnęła jego rękę i przyśpieszyła kroku.
-Ile właściwie lat mają książęta?
Usłyszała pytanie brata.
-Książe Thor jest w twoim wieku a Książe Loki ma dwanaście lat.
Odpowiedział ojciec.
Zbliżyli się do pałacu i przekroczyli próg. Po kilku minutach spaceru długim złotym korytarzem, zobaczyli czwórkę, która zapewne była rodziną królewską.

                                          **************************

Loki przyjrzał się znudzonym wzrokiem nadciągającej trójce. Mężczyzna wyglądał na głupiego brutala i kiepskiego aktora, fałszerza, jego syn był jego młodszą kopią, dziewczynka wyglądała jak lalka. Ale bliżej przyjrzawszy się jej był w stanie zobaczyć, że jej uśmiech nie był prawdziwy, był naprawdę dobrym falsyfikatem uprzejmości, ale w jej ciemnych oczach był w stanie zobaczyć prawdę, dziewczyna nie była szczęśliwa.
Odyn uprzejmie przywitał się z ojcem dziewczyny i wymówił jego imię, którego jednak Loki nie uznał za godnego zapamiętania.
Potem ruszyli do Sali przeznaczonej do spotkań ze szczególnymi gośćmi.
Friggi i Odyn rozmawiali z mężczyzną. Thor prowadził ożywioną konwersację z tym Pole..coś tam, mówili coś o wojnach i walkach. Dziewczynka do, której chłopak zwrócił się wcześniej Ti, siedział na jak najbardziej oddalonej kanapie, wyglądają bez zainteresowania przez okno.
On także siedział sam, przez kilka minut zanim zauważył znaczące spojrzenie swojej matki, uśmiechnął się do niej grzecznościowo, kochał matkę, ale nie cierpiał być zmuszanym do konwersacji.
Podszedł i usiadł obok dziewczyny, spojrzała na niego pytająco.
-Jestem Loki.
Nie miał pojęcia jak zacząć tą konwersację na, którą najwyraźniej żadne z nich nie miało ochoty więc chyba przedstawienie się było jedynym w miarę grzecznościowym sposobem.
-Tak też słyszałam.
Powiedział cichym głosem, nie wykazującym zainteresowania.
-A ty jesteś Ti, prawda?
Pokręciła głową.
-Timoria, Ti to skrót, który wymyślił mój brat, nie nazywaj mnie tak, preferuję pełne imię.
Powiedział trochę bardziej grzecznościowym tonem.
To imię coś mu mówiło, po chwili namysłu znowu się odezwał.
-Mogę się mylić, ale czy twoje imię przypadkiem nie oznacza ,,kara boska”?
-Ogólnie ,,kara” nie tylko boska, ale imię mojego brata znaczy ,,wojna” więc nie wiem, które z nas ma z tym gorzej.
-Twój ojciec ma specyficzny sposób dobierania imion.
Wzruszyła ramionami.
-Jego metody wychowawcze są jeszcze bardziej…. specyficzne.
Siedzieli jeszcze przez dłuższą chwilę w niezręcznym milczeniu.
-Ładna sukienka.
Powiedział żartobliwie.
-Nawet nie żartuj, mam ochotę to spalić i….
Wtedy oboje zakryli uszy i skrzywili się słysząc jakiś głupawy okrzyk wojenny wydany przez ich braci.
-Wybacz, że pytam, - powiedziała zmuszając się do tych grzecznościowych zwrotów.- ale czy nie znasz może jakiegoś cichszego miejsca w tym pałacu?
-Tak znam.
-Czy nie mógłbyś mnie tam zabrać?
Pokiwał głową.
-Myślę, że to całkiem dobry pomysł.
Wstali i poszli w stronę drzwi. Loki szybko odwrócił się do matki.
-Czy mógłbym zabrać Lady Timorię do biblioteki?
-Oczywiście.
Kiedy wyszli na korytarz Timoria spojrzała na niego.
-Lubisz czytać?
Energicznie skinął głową.
-Tak, nawet bardzo, jest to jedyna czynność, która pozwala mi oderwać się od rzeczywistości, oprócz uczenia się magii oczywiście.
W jej wzroku po raz pierwszy pojawiło się zainteresowanie.
-Magii?
-Tak, matka mnie uczy. A ty, co lubisz robić?
Zastanowiła się chwilę.
-Obserwować ludzi i czytać.
Uśmiechnął się do niej.
-No, to mamy już ze sobą coś wspólnego.
Odwzajemniła uśmiech.
W tej chwili jeszcze żadne z nich nie wiedziało, że już nie długo staną się najbliższymi przyjaciółmi.


Notka od autorki:
Myślicie, że powinnam jeszcze kiedyś wrzucać takie rzeczy, czy nie?
Powiedzcie, co myślicie.


Pozdrawiam!

Jessica/Chiara

2 komentarze:

  1. Wrzucaj, wrzucaj, oby jak najwięcej! Bardzo fajny bonus, mi się niezmiernie podobał :)
    opisy bardzo dobre, obrazowe. Loki taki mały, a taki słodki ^^
    A dzięki temu rozdziałowi możemy też lepiej poznać Timorię, która od początku wydawała się ciekawą postacią i taką jest. niezwykle inteligentna już jako dziesięciolatka, twarda.
    Bardzo przyjemnie mi się to czytało i szybko, jedyne zastrzeżenie to dialogi. Ale pisanie ich z czasem wchodzi w krew :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    P.S Zapraszam do siebie na nowy rozdział, czekam na Twoją ocenę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W 100% zgadzam się z Natsuko. Wstawiaj takie rzeczy jak najczęściej ^^ miło się je czyta, zwłaszcza, gdy przed oczami ukazuje się mały Loki i lalka Timoria XD It's so sweet XD
    Szkoda, że ucięłaś w tym momencie, lecz mam nadzieję, że może kiedyś dociągniesz to dalej ^^
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń