środa, 17 września 2014

Rozdział 2

                                Rozdział drugi


W jej śnie było potwornie jasno, sama nienaruszona biel, próbowała zasłonić oczy rękoma, ale biel zdawała się przeświecać przez dłonie i powieki. Cofnęła się o kilka kroków i uderzyła w ścianę, też była zupełnie biała, więc jej nie widziała, w tym był problem było tak jasno, że nie była w stanie rozróżniać kształtów. Wtedy zaczęło się robić duszno, udało jej się rozróżnić jakąś jakby...mgłę. Było jej coraz więcej i więcej, ta mgła była trująca, parzyła jej oczy, nos, gardło. Zaczęła kaszleć, przyłożyła dłoń do ust i kiedy ją odsunęła zobaczyła na niej coś, co w końcu nie było białe, ale to ani trochę nie pomogło, ponieważ był to ciemno szkarłatny płyn -krew.
Dlaczego krew płynęła jej z ust!? Nie mogła przestać kaszleć nadając sterylnie białej podłodze kolor. Potem poczuła coś ostrego sunącego w górę jej gardła, znowu przyłożyła rękę do ust i wypluła przedmiot, raniący jej usta. Spojrzała na dłoń na niej pośród czerwonej cieczy leżał średniej wielkości przezroczy odłamek, szkło. Nie zdążyła się mu przyjrzeć, kiedy znowu zaczęła pluć krwią i szkłem. Opadła na kolana głośno kaszląc, krew, szkło, więcej krwi i gdzieś pośród nich nie liczne łzy bólu.
I kiedy już myślała, że to nigdy się nie skończy, to właśnie się stało.
Odkaszlnęła po raz ostatni krwią i przyjrzała się odłamkom leżącym na podłodze. Coś było napisane na każdym z nich, podniosła jeden i zaczęła ostrożnie obracać go w dłoniach, na szkle napisane było ,,Enfer". To było imię jej młodszego brata, upuściła odłamek. Zaczęła jak maniaczka niezważająca na skaleczenia szkłem szybki łapać kolejne kawałki i czytać napisy, było tam...wszystko. Imiona członków jej rodziny, znajomych, tych nie licznych osób, które kiedykolwiek miała odwagę nazwać przyjaciółmi, nazwa jej wioski, imię nauczycielki, które uczyła ją dziesięć lat wcześniej, było tam wszystko! Każdy element budujący jej życie, jej rzeczywistość, a potem nagle wszystkie płytki eksplodowały na miliony małych odłamków, z, których już nie dało się nic odczytać, wszystkie oprócz jednej, małej płytki szkła z kilkoma rysami i napisem ,,Jennyfair".
Wtedy zaczęły się krzyki, nie ludzkie wrzaski, znała te głosy, to były głosy osób, których imiona wypisane były na szkiełkach. Zakryła uszy dłońmi, chciała żeby to się skończyło! Głosy krzyczały : ,,Pomocy!" ,,Nie!" ,,Dlaczego!?" ,,Błagam!" ,,Nie chcę umierać!".  Też zaczęła krzyczeć, chociaż wiedziała, wiedziała, że to w niczym już nie pomoże, krzyki były częścią przeszłości,  nie mogła pomóc swoim bliskim, była bezsilna. Potem krzyki ustały, ale to co było później wcale nie było lepsze.
To był ten sam grobowy głos, który słyszała wcześniej.
-Nikt ci teraz nie pomoże. Twoja słodka rodzinka ani przyjaciele już nie pomogą ci przez to przejść. Popatrz na siebie jesteś taka żałosna. Że to akurat ty musiałaś to przetrwać! Każdy był by lepszy od takiej, małej, bezsilne, nic niewartej, żałosnej....
I wtedy to się skończyło, czuła tylko to jak ktoś lekko potrząsał jej ramieniem i zaczęła wracać do rzeczywistości.

                                                       ********************

Lokiego w nocy obudził płacz przemieszany z krzykiem. Kiedy kilka godzin wcześniej wrócił do pokoju zobaczył, że Jennyfair zasnęła już skulona w fotelu, nie miał żadnych powodów żeby ją budzić, więc po prostu ją tam zostawił i sam położył się do łóżka.  To była ostatnia noc jaką spędzał w tym pokoju, od teraz jego pokojem były komnaty Odyna, którego chwilowo będzie zmuszony udawać. Postanowił spać tu jeszcze dzisiaj na wypadek gdyby dziewczyna zrobiła coś głupiego. I najwyraźniej dobrze, że tak zrobił, co prawda nie zrobiła nic świadomie, ale straże przybiegające tu z powodu krzyków były ostatnią rzeczą jakiej potrzebował. Wstał i podszedł do Jennyfair, widział jak oczy elfki nie spokojnie obracają się pod powiekami. Przez chwilę zastanawiał się nad zrzuceniem jej z fotela na podłogę i obudzeniem jej w ten sposób, ale uznał, że to nie jest konieczne.
 Złapał ją za ramie i zaczął lekko nią potrząsać.
-Hej! Jennyfair! Jennyfair!
Po krótkiej chwili przestała krzyczeć i zamrugała kilka razy.
Przyłożyła dłoń do ust, krwi nie było, to był tylko sen. Wtedy zdała sobie sprawę z tego, kto pochyla się nad nią wciąż lekko trzymając jej ramie, gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej i otarła łzy z policzków.
-P-przep-praszam.
Powiedziała patrząc na niego tymi wielkimi pełnymi przerażenia niebieskimi oczami.
Nie był teraz w stanie na nią krzyczeć, ani rzucić żadnego sarkastycznego komentarzu, był pewien, że dziewczyna miała koszmar. A on sam rozumiał problem koszmarów aż na zbyt dobrze. Widział, że Jennyfair stara się powstrzymać jakiekolwiek dźwięki związane z płaczem. Patrzyła na niego tak jakby bała się, że ją uderzy, i zresztą miała powody. Fakt, musiał przyznać wczoraj trochę przesadził, ale cóż poradzić taki już był, a nawet słowa mroczny elf wywoływały w nim jak najgorsze uczucia.
-Czy ty się mnie boisz?
Zapytał, chociaż doskonale znał odpowiedź.
Przerażenie błysnęło w jej oczach, miała tylko nadzieję, że tego nie zauważył.
-Nie.
Powiedziała szybko, odwracając wzrok.
Zaśmiał się cicho.
-Nie umiesz kłamać.
Próbowała odwrócić głowę, ale złapał jej podbródek w dwa palce i zmusił ją do kontaktu wzrokowego.
Nie mogła tego znieść czuła się jak zahipnotyzowana patrząc w te szmaragdowe oczy. Nie wytrzymała napięcia i nieoczekiwanie wstała i zaczęła biec na oślep przed siebie. Nie minęła kolka sekund a złapał ją za ramie i odepchnął ją w tył z taką siłą, że uderzyła plecami o ścianę i upadła na podłogę. Zaczął się do niej powoli zbliżać, odczołgała się w kąt, po chwili dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Lekko pochylił się nad nią i wyciągnął rękę w jej stronę.
-Proszę...
Uśmiechnął się tylko i już chciał coś zrobić, kiedy coś poczuł, jakiś impuls.
Co on do cholery robił!? Fakt nienawidził mrocznych elfów, Malekith zabił jego matkę. Ale ta dziewczyna nie miała z tym wszystkim nic wspólnego, nie mógł tak po prostu się na niej wyżywać! W dodatku ona czuła właściwie to samo co on czuł po śmierci Friggi, właśnie straciła całą rodzinę. Wciąż był daleki od czucia jakiejkolwiek sympatii w jej kierunku, ale zdecydowanie było mu jej trochę żal.
Nie cofnął ręki, ale zmienił jej ustawienie tak, że teraz poprostu wyciągał ją do niej.
Powoli i niepewnie położyła swoją drżącą dłoń na jego ręce. Pomógł jej wstać i dopiero teraz zauważył jak bardzo jest od niej wyższy. Cały czas patrzyła na niego tym samym przerażonym wzrokiem. Przez chwilę zastanawiał się, co robić i w końcu niezręcznie pogłaskał ją po ramieniu.  Wciąż bała się, że jeszcze ją uderzy, że to tylko gra, więc znowu wyszeptała.
-Proszę...
Niezręcznym gestem odgarnął jej włosy z twarzy.
-Cśś....Nie zrobię ci krzywdy.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem, ciągle się trzęsła.
Nie miał ochoty dłużej ciągnąć tej sceny, więc rzucił szybkie zaklęcie, które natychmiast ją uśpiło. Złapał ją zanim upadła na ziemię. Położył ją na łóżku.
Sam usiadł w fotelu i podniósł książkę, która leżała na podłodze, najwyraźniej czytała ją zanim zasnęła, więc umiała coś poza płaczem i przepraszaniem.
Otworzył książkę i sam zatonął w lekturze, nie wiedział jeszcze, co zrobi z dziewczyną, pierwotnie chciał się na niej zemścić za wszystko, co zrobił  Malekith, ale teraz, kiedy zadał sobie sprawę z tego, że nie da rady tego zrobić musiał jeszcze poważnie zastanowić do czego ona może mu się przydać.

Notka od autorki:
Tak byłam dzisiaj w sentymentalnym nastroju.
Dziękuje za przeczytanie!
Pozdrawiam.
Chiara.

5 komentarzy:

  1. Fajnie opisalas ten moment ze szkłem... Juz myślałam, ze to było naprawdę, ale to tylko straszny sen... Podoba mi się, jak to opisałas. Brawo. :-)
    No i Loki... Jest ciekawy, nawet tak jakby skory do pomocy...hm... Zobaczymy jak to się dalej potoczy...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!
      Cieszę się, że komuś się podoba.
      A co do Lokiego to może i chwilowo był/jest pomocny, ale jemu nie można ufać, on coś knuje....
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Hmm... jakiej przeglądarki używasz? Pytam, bo "udeżył" zamiast uderzył razi trochę, podobnie przecinek przed "że", powinien być najpierw przecinek, potem spacja. Spojżał chyba też gdzieś widziałam, zamiast spojrzał/a, ale po za tym rozdział bardzo fajny. Chrome np. podkreśla błędy ortograficzne, mogłoby ci to pomóc. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No błędów trochę dużo, zarówno ortograficznych jak i interpunkcyjnych. Staraj się sprawdzać rozdziały, ja to robię kilka razy, najpierw w wordzie, a potem na bloggerze. Większość powinna ci się podkreślić, korzystaj z tego.
    Opisów trochę mało(skąd ja to znam... też mam z nimi problemy), szybko się czyta, Loki nadal bardzo tajemniczy... Ale Loki to Loki, wiadomo :D
    Musze ci powiedzieć, że bardzo ciekawie i uczuciowo opisałaś ten sen, bardzo mi się to podobało, to chyba najlepsza część tego rozdziału :)
    Do tego scena z Lokim, tez mi się szalenie podobała. Tylko poczekaj jeszcze trochę z tym uczuciem, ja wiem, że cię ciągnie, ja mam tak samo xD
    Kurczę, naprawdę nie ukrywam, że czekam co się dalej wydarzy, bardzo mnie zainteresował twój koncept :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń